Farba, emocje, wolność
Świat Wilhelma Sasnala
Farba, emocje, wolność
Świat Wilhelma Sasnala
W Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Szczecinie odbyło się wyjątkowe spotkanie z jednym z najwybitniejszych współczesnych polskich artystów – Wilhelmem Sasnalem. Wydarzenie dało niepowtarzalną okazję do rozmowy o sztuce, wolności twórczej oraz odpowiedzialności artysty wobec współczesnego świata.

Anka i Wilhelm Sasnalowie
Gość opowiadał o swojej drodze artystycznej, inspiracjach oraz znaczeniu społecznego zaangażowania w twórczości, nie unikając także trudnych tematów. Podczas spotkania podkreślał rolę sztuki w kształtowaniu postaw i wrażliwości młodych ludzi, dzieląc się doświadczeniem, które inspiruje kolejne pokolenia. Wizyta malarza odbyła się w ramach programu „Sięgajcie Gwiazd!”, realizowanego od piętnastu lat w szczecińskim Plastyku dzięki wsparciu Jolanty Drąszkowskiej, prezes zarządu firmy Neptun Developer Sp. z o.o., oraz Doroty Kaweckiej, kanclerz Fundacji Neptuna „Sięgajcie Gwiazd”. Program ten umożliwia uczniom rozwój artystyczny oraz spotkania z wybitnymi twórczyniami i twórcami sztuk wizualnych.
Wilhelm Sasnal jest twórcą znanym z odwagi, wrażliwości i artystycznej prawdy, a także wyrazistego stanowiska wobec kwestii społecznych i politycznych. Dorobek Sasnala jest imponujący: jego wystawy indywidualne prezentowane były m.in. w nowojorskim Museum Of Modern Art i paryskim Centre Pompidou. W 2006 roku otrzymał Europejską Nagrodę Sztuki Współczesnej im. Vincenta van Gogha, a tygodnik „Polityka” uznał jego obraz „Samoloty” za jedno z dziesięciu najważniejszych dzieł ostatnich trzech dekad. Artysta został także odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Poza licznymi obrazami, na koncie ma m.in. mural poświęcony Jackowi Kuroniowi, a także jest twórcą pierwszej polskiej powieści komiksowej „Życie codzienne w Polsce w latach 1999-2001”. Razem z żoną Anką Sasnal tworzy projekty filmowe, produkcje mieszczące się w bardzo różnych estetykach tego medium: dzieł strukturalnych, dokumentalnych, kina autorskiego, czy muzycznych teledysków.
Z metalu do malarstwa
Moje zainteresowanie sztuką wzięło się poniekąd od muzyki, której słuchałem od dziecka. Jako nastolatek byłem metalowcem. Paradoksalnie odkryłem swoje umiejętności plastyczne, przerysowując okładki płyt zespołów heavy metalowych. Malowałem na plecach katan lub rysowałem długopisem, który wówczas był moim głównym narzędziem.
Później zacząłem słuchać muzyki alternatywnej. Pamiętam dokładnie, że w 1989 roku w radiu usłyszałem nocną audycję poświęconą zespołowi Bauhaus. Na początku myślałem, że Bauhaus to coś związanego z architekturą, bo Bauhaus to była przecież szkoła artystyczna w Weimarze. Dopiero później odkryłem, że to zespół brytyjski, grający mroczną muzykę.
Poszukiwanie źródeł tej nazwy skierowało mnie do literatury o sztuce: przeczytałem książkę o dadaizmie, kubizmie, co otworzyło mnie na architekturę i sztukę nowoczesną. W ten sposób połączyły się trzy światy: świadomość moich umiejętności plastycznych, muzyka alternatywna oraz fascynacja sztuką współczesną. Wtedy już wiedziałem, że chciałbym zajmować się sztuką, choć byłem w technikum i było za późno, by przenieść się do liceum plastycznego. Moja droga do sztuki nie była więc klasyczna.




